Las Fanal to bardzo charakterystyczne miejsce Madery. Idealnie jest zwiedzić go po drodze – najlepiej zaraz po obejściu pobliskiej lewady PR6 (szczegóły o PR6 – TUTAJ). Po drodze dlatego, że w Fanal nie ma jakiegoś wielkiego chodzenia, wszystko zajmie nie więcej nić godzinkę. Za żadne skarby nie odpuszczajcie sobie tego miejsca będąc na wyspie!
Ten wątek to część większego przewodnika po Maderze. Jeśli nie czytałeś wstępu – zapraszam TUTAJ.
Dojazd od lewady PR6 do parkingu Fanal wygląda tak:
Parking jest zaraz przy drodze – duży i darmowy.
Wszyscy ci turyści zatrzymali się aby obejrzeć niezwykłe zjawisko przyrody – najstarszy na Maderze las wawrzynowy. Takie lasy można zobaczyć jedynie w miejscach o odpowiednich warunkach klimatycznych – subtropikalnych, gdzie przez cały rok jest w miarę ciepło. Madera jak najbardziej należy do takich miejsc. Drzewa, jakie tu rosną to drzewa laurowe (tzw. wawrzyn). Jest to kompletnie inny widok lasu, do jakich mogliśmy się przyzwyczaić w Polsce. Korzenie i pnie rozciągają się w charakterystyczny sposób, tworząc nieco bajkową atmosferę (albo jak z horroru).
Jest jeszcze jeden aspekt, który dodaje szczególnie atmosfery. Otóż Fanal jest położony dość wysoko, na około 1400 metrach. Nagminne jest to, że las pokryty jest w chmurze, co tylko dodaje efektu tajemniczości i bajkowości. Praktycznie można się poczuć jak w hollywoodzkiej scenerii filmowej, gdzie mamy wrażenie, że zza mgły zaraz wyjdzie jakiś duch. Niestety chmura czasami odchodzi odsłaniając wszystko. To jest jedno z nielicznych miejsc, gdzie chcemy obecności chmur.







Fanal najlepiej sobie obejść na spokojnie, dookoła. Miejscami trzeba przejść przez środek pastwiska i omijać krowy we mgle. Za pastwiskiem (po lewej stronie) będzie bajoro z żabami – mniej więcej tu jest koniec. Spacer absolutnie fantastyczny, a cały Fanal jest mega unikatowym doświadczeniem.

Długość trasy
obejście lasu wzdłuż i wszerz to nie więcej jak od 1 do 2 km
Czas przejścia
około godzinki
Stopień trudności
bardzo łatwe
Z dziećmi?
tak
Z wózkiem?
tak
Fanal leży bliżej zachodniej części wyspy, aniżeli wschodniej, gdzie dzieje się najwięcej. Dlatego jak już tu jesteśmy, warto wybrać się na samą końcówkę wyspy do miasteczka Porto Moniz. Jest to jakieś 20 minut samochodem.
Porto Moniz to bardzo mała mieścina, ale posiada atrakcję, której pozazdrościć może nawet stolica Funchal. Tak zwane „naturalne baseny” – czyli betonowa konstrukcja coś na kształt basenu, ale zbudowana w taki sposób, aby woda z oceanu wlewała się do środka i sobie tutaj jakoś krążyła. Czyli ostatecznie kąpiemy się w oceanie, ale w kontrolowanych warunkach. To znaczy – nie ma fal, nie ma kamienistego podłoża.. jest tylko płaskie dno sztucznie zbudowane. Mega fajna sprawa i wielu lokalsów chętnie korzysta. Wstęp kosztuje tylko kilka euro, i możemy być ile chcemy. Na miejscu jest łazienka, prysznice, szatnia i wszystko czego potrzeba. Po wędrówkach na lewadach spędziliśmy tu dobre trzy godziny.


Zostaw nam komentarz